LN: Polacy bezsilni i z porażką

Polska - Portugalia
Obserwuj nas w
fot. Grzegorz Wajda Na zdjęciu: Polska - Portugalia

W meczu drugiej kolejki fazy grupowej Ligi Narodów UEFA swojego pierwszego zwycięstwa w roli selekcjonera reprezentacji Polski nie zaliczył Jerzy Brzęczek. Co więcej, urodzony w Truskolasach trener musiał przełknąć gorysz porażki w boju z Portugalią. Polacy przegrali swoje spotkanie 2:3 i ich sytuacja w grupie 3 w dywizji I nie wygląda najlepiej.

Czytaj dalej…

Patrząc na ostatnie lata Biało-czerwoni zwykle w bojach z ekipą z Półwyspu Iberyjskiego tworzyli ciekawe widowiska, począwszy od spotkania na mundialu w Korei i Japonii, gdy ekipa Jerzego Engela przegrała 0:4, a na ostatnim Euro 2016 skończywszy, gdy team Adama Nawałki przegrał w 1/8 finału turnieju po serii rzutów karnych.

Atak taki, jak chcieli kibice

W czwartkowy wieczór miało miejsce prawdziwe święto na Stadionie Śląskim. Co prawda Biało-czerwoni w tym roku grali już na tym obiekcie, mierząc się z Koreą Południową, ale było to tylko spotkanie towarzyskie. Tym razem była natomiast mowa o boju w ramach Ligi Narodów UEFA.

Opiekun polskiej ekipy zaskoczył składem w pewnym, biorąc pod uwagę fakt, że sam przekonywał, że jego wyjściowym ustawieniem będzie 4-2-3-1. Tymczasem w czwartkowy wieczór reprezentacja Polski zagrała w ustawieniu 4-3-1-2, gdzie w ataku żądlić swoich rywali mieli Robert Lewandowski i Krzysztof Piątek.

Pierwsza groźna akcja meczu miała miejsce w siódmej minucie, gdy pokonać polskiego bramkarza starał się Andre Silva. Piłka po uderzeniu wypożyczonego z AC Milanu do Sevilli FC napastnika przeleciała jednak nad poprzeczką bramki Łukasza Fabiańskiego i wynik się nie zmienił, co sprawiło, że kibicom gospodarzy kamień spadł z serca.

Czternasty gol Piątka w tym sezonie!

Wynik rywalizacji został otwarty w 18. minucie, a swoje debiutanckie trafienie w reprezentacji po uderzeniu głową w swoim drugim występie w biało-czerwonej koszulce zaliczył napastnik CFC Genoi w osobie Piątka, popisując się wybornym instynktem snajpera po błędzie Rui Patricio i Joao Cancelo. Dodajmy, że asystę przy golu najskuteczniejszego strzelcu Serie A zaliczył Rafał Kurzawa, popisując się świetnym dośrodkowaniem z rzutu rożnego.

Radość w szeregach gospodarzy z prowadzenia trwała tylko do 31 minuty, gdy bez kłopotu na boku boiska z Arturem Jędrzejczykiem poradził sobie Pizzi, który dośrodkował piłkę w polu karnym. Tam zaspał nieco Jan Bednarek, nie kryjąc Andre Silvy i napastnik Sevilli FC skierował piłkę do siatki. Na tym jednak goście nie chcieli poprzestać, bo chwilę później Pizzi uderzeniem z mniej więcej 16 metrów chciał zaskoczyć polskiego bramkarza, ale ten nie dał się pokonać.

Rosyjska ruletka Glika

W zasadzie od 25 minuty reprezentacja Polski straciła kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi, a następstwem tego była dominacja podopiecznych Fernando Santosa. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się jednak remisem, to samobójczym trafieniem wyróżnił się Kamil Glik, który poszedł va banque po genialnym dośrodkowaniu Rubena Nevesa w kierunku Andre Silvy i na przerwę w lepszych nastrojach udali się Portugalczycy.

Jeśli ktoś myślał, że po przerwie Polacy z trybu slow motion przejdą na szybszą grę, to był w dużym błędzie. Na domiar złego od 52 minuty aktualni mistrzowie Europy zdobyli trzecią bramkę, której autorem był Bernardo Silva. Zawodnik Manchesteru City nie atakowany przez nikogo w okolicy 16 metra oddał uderzenie z lewej nogi i Portugalia prowadziła 3:1.

Zmiana koncepcji gry od 63 minuty

Niekorzystny wynik spotkania niejako wymusił na Jerzym Brzęczku zmianę koncepcji gry, co zobrazowały zmiany zaordynowane przez opiekuna Biało-czerwonych, który po ponad godzinie gry desygnował na boisko Jakuba Błaszczykowskiego i Kamila Grosickiego, którzy swoim doświadczeniem i przebojowością mieli sprawić, że w szeregach obronnych rywali wkradnie się nerwowość.

Zmiennicy dali o sobie znać w 77. minucie. Najpierw rajdem na skrzydle popisał się “TurboGrosik”, a chwilę później pięknym uderzeniem z prawej nogi kontaktowe trafienie zaliczył siostrzeniec selekcjonera i Biało-czerwoni liczyli na to, że przynajmniej do remisu uda im się doprowadzić. Błaszczykowski uhonorował zatem swój 103. mecz w drużynie narodowej golem.

Tuż przed końcem boiskowej rywalizacji kropkę nad i mógł postawić Renato Sanches, który poradził sobie z obrońcami rywali i oddał strzał do praktycznie puste bramki. Tomasz Kędziora wyrósł jednak jak spod ziemi, notując genialny powrót, więc wynik się nie zmienił. W każdym razie Biało-czerwoni w swoim trzecim występie z Portugalią na Stadionie Śląskim zaliczyli pierwszą porażkę.

Polska – Portugalia 2:3 (1:2)

1:0 Piątek 18′
1:1 Andre Silva 31′
1:2 Glik 43′ (sam.)
1:3 Bernardo Silva 52′
2:3 Błaszczykowski 77′

Żółte kartki:
Polska: Klich 48′, Krychowiak 62′
Portugalia: Andre Silva 37′, William 67′, Pepe 74′, Bernardo Silva 78′

Polska (4-3-1-2): Fabiański – Bereszyński (46′ Kędziora), Glik, Bednarek, Jędrzejczyk, P. Zieliński, Krychowiak, Klich (63′ Błaszczykowski), Kurzawa (64′ Grosicki), Lewandowski, K. Piątek

Portugalia (4-3-3): Patrício – Cancelo, Pepe, Ruben Dias, Rui, Ruben Neves, W. Carvalho, Pizzi (75′ Renato Sanches), Rafa Silva (85′ Danilo), Andre Silva, B. Silva (90′ Bruno Fernandes).

Sędzia główny: Carlos Del Cerro (Hiszpania)

Widzów: 48783.

Komentarze