Walka o puchary w Rosji – zapowiedź i typy od Katarzyny Lewandowskiej

Grzegorz Krychowiak
fot. Grzegorz Wajda Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak

W lidze rosyjskiej gra o koronę już się zakończyła – w niedzielę Zenit został mistrzem Rosji, na cztery kolejki przed końcem rozgrywek. To jednocześnie rekord rosyjskiej Premier Ligi.

Czytaj dalej…

Tekst zawiera treści reklamowe | +18 | Obowiązuje regulamin

Wciąż jednak do obsadzenia zostały miejsca gwarantujące europejskie puchary z LM na czele. Warto przypomnieć, że to ostatni sezon, w którym grą w Champions League premiowane są trzy drużyny (trzecia zaczyna od kwalifikacji).

Tabela ligi rosyjskiej

Arsenał – Krylia

Długo wyczekiwany, dla kibiców czerwono-żółtych z Tuły, moment nastąpił 4 lipca – po 5 (!) ligowych porażkach z rzędu (i zwolnieniu trenera Czerewczenki) Arsenał nareszcie wygrał, dzięki bramce niezawodnego Lucenki. Ta niechlubna seria nie pozbawia ich jednak szansy na dostanie się do eliminacji Ligi Europy – byłby to wówczas ich drugi z rzędu (i w historii) występ. Wszystko dzięki niesłychanemu spłaszczeniu środkowej części tabeli i nie najgorszemu terminarzowi (Krylia, Tambow, Ural, Ufa).

Większa niepewność panuje w szeregach zespołu z Samary. Na niewiele zdają się remisy, jeśli główni rywale w walce o utrzymanie: Tambow, Rubin, a przede wszystkim Achmat, zaczynają wygrywać swoje mecze. Chociaż i tak dużym szczęściem trzeba nazwać bezbramkowy rezultat, pół meczu broniąc się w osłabieniu (po koszmarnym wejściu Połujachtowa).

W kontekście wtorkowej potyczki wiele mówi historia bezpośrednich pojedynków. Mianowicie – 4 ostatnie zwycięstwa z rzędu Arsenału, bilans bramkowy 10:2. Dla ,,kanonierów” z Tuły istotne jest również posiadanie w swoich szeregach objawienia sezonu (a co najmniej wiosny) – Jewgienija Lucenki. 4 gole w 4 meczach po wznowieniu rozgrywek, razem 13 na przestrzeni sezonu (w tym aż 8 głową), co plasuje go na drugim miejscu w klasyfikacji strzelców.

Typy: Arsenał wygra, gol Lucenko

Spartak – Lokomotiw

W Spartaku nadal nie udało się zastąpić Massimo Carrery, który odpowiada za najpiękniejszy czas klubu w ostatnim dwudziestoleciu. Oleg Kononow nie sprostał wymaganiom władz klubu oraz kibiców i wygląda na to, że ten sam los czeka Domenico Tedesco. Niemieckiego szkoleniowca z aktualnym trenerem AEK łączy podobne podejście do zawodników i taktyki, jednak sportowo coś nadal nie gra.

Brak planu B i odpowiednich decyzji, gdy mecz toczy się wbrew wcześniejszym założeniom, a przy tym utrata kontroli nad spotkaniem, kosztuje Spartak coraz więcej punktów. Drużyna z Moskwy przegrała u siebie (z Tambowem 2:3) już siódmy raz w tym sezonie, co jest (anty)rekordem klubu w całej jego historii. Poprzedni ,,wyczyn” to sześć porażek u siebie w sezonie 2004. Jednocześnie jest to również antyrekord liczby punktów zdobytych w meczach u siebie. Nawet w przypadku dwóch zwycięstw w pozostałych meczach na Otkrytie Arenie, Spartak zdobędzie ledwie 18 punktów (21 w sezonie 2004). Jeszcze mało? Czerwono-biali mają tylko 29 goli strzelonych po 26 rundach. I to także najgorszy wynik w historii klubu. Spartak nie wygrał trzeciego kolejnego meczu i w tym momencie pozostaje na 7. miejscu w tabeli, dostanie się do Ligi Europy tylko przez krajowy puchar lub jeśli wyprzedzi Ufę, a Puchar Rosji wygra… Zenit – ich półfinałowy rywal.

Kibice Spartaka za brak punktów winią także sędziowanie – jakby nie było, decyzje na pewno są powodem do dyskusji – w pojedynku z Tambowem znowu anulowano gola Sobolewa i to Spartaka łączy z ich najbliższym rywalem – Lokomotiwem, który także odczuł na sobie decyzje arbitrów.

Sędziowie sędziami, jednak faktem jest, że Spartak stracił 7 goli w trzech meczach, a obrona popełnia niedopuszczalne błędy, jak ten przy pierwszym golu dla Tambowa po kontrataku. Jak powiedział Domenico Tedesco: „Mieliśmy okazję zdobyć trzy punkty, w poszczególnych strefach boiska dobrze kontrolowaliśmy piłkę, ale wdrożenie planu na mecz stało się problemem”. I problem widać już od dawna, także ten w postaci indywidualnych wpadek.

Lokomotiw także przeżywa swego rodzaju „kryzys tożsamości” Po zwolnieniu Jurija Siomina, „ojca” wszystkich sukcesów Lokomotiwu, gra wygląda co prawda bardziej dynamicznie, jednak straciła ducha – nawet Grzegorz Krychowiak już tak nie błyszczy. Po remisie z Kryljami Sowietow, Marco Nikolić dokonał znaczących zmian w składzie – także z konieczności, gdyż Barinow i Guilherme odnieśli kontuzje, a Ignatiew został zdyskwalifikowany za czerwoną kartkę, Joao Mario znalazł się zaś na ławce. Lokomotiw strzelił trzykrotnie – gole jednak zostały anulowane przez VAR. Po VARrze na Loko wylał się pierwszy kubeł zimnej wody, a kolejny, gdy Miranczuk trafił w słupek z rzutu karnego podyktowanego w 96. minucie. Można powiedzieć, że szczęście odwróciło się od Lokomotiwu jakby za karę, za zwolnienie najlepszego szkoleniowca w ich historii.

Soczi grało dość odważnie, co dawało otwarte spotkanie. Zamiast „murowania” wzmocnili atak, chociaż bez większych zdobyczy – Lokomotiw i tak zamykał ich na własnej połowie, a gola nie strzelili.

Bez wątpienia obie drużyny mają coś do udowodnienia. W poprzednich 5 pojedynkach Lokomotiwu ze Spartakiem dwukrotnie wygrywała drużyna z Otkrytie Areny, dwukrotnie padał remis 0:0, raz, o włos, wygrała ekipa Kolejarzy. Podział punktów jest w tym spotkaniu prawdopodobny.

Przed typowaniem spotkania warto zwrócić uwagę na mnogość kartek otrzymywanych przez piłkarzy Spartaka.

Typy: Powyżej 4,5 żk, czerwona kartka w meczu

Zenit – Soczi

Zenit na przestrzeni sezonu pokazał przede wszystkim skuteczność, ale czy mógł udowodnić to w upalny, duszny wieczór w Krasnodarze? Otóż mógł. I pokazał – szybki pressing przyczynił się do błyskawicznej bramki Azmouna. Natomiast na rozluźnienie i cofnięcie się do głębokiej defensywy można było tylko pokręcić głową. Stracony gol i rzut karny, świetnie jednak obroniony przez Luniowa. A w odpowiedzi również jedenastka, ale tych Dziuba już nie zwykł marnować. Po przerwie podopieczni Siemaka znów się zdrzemnęli, ale odbili to sobie większą aktywnością w ofensywie i, jakby inaczej, najprostsze schematy poskutkowały dwoma golami, zwycięstwem i w konsekwencji – najwcześniej zapewnionym mistrzostwem w historii Premier Ligi.

A Soczi – postawiło się wiceliderowi z Moskwy i, mimo że straciło 3 gole, nie przegrało spotkania (wszystkie gole słusznie nieuznane). Przyjezdni na gwałt potrzebują punktów – wszak mają ich tylko o 2 więcej, niż trzynasty w tabeli Tambow, ale też jedynie o 3 oczka mniej od szóstej Ufy (jeśli Zenit zdobędzie Puchar Rosji, 6. lokata daje miejsce w eliminacjach Ligi Europy).

Mimo gry ,,piątką z tyłu”, Soczi wcale nie jest nastawione tylko na ,,murowanie”, co udowodnił ostatnio trener Fiedotow, już w przerwie zmieniając stopera na napastnika (przejście na 4-3-3).

W środę kilku zawodników Zenita na pewno będzie odpoczywać po morderczym, niedzielnym meczu (+36°C w dzień). Od pierwszych minut powinni się pojawić zmiennicy: Sutormin, Driussi, Rigoni (w ostatnich meczach również zdobywający bramki), na wolne będą zapewne mogli liczyć ,,weterani” w obronie. Pamiętajmy, że niebiesko-biało-błękitni niedługo będą walczyć o finał pucharu ze Spartakiem. Drużyna z południa przyjedzie natomiast zmotywowana i w najsilniejszym składzie, z solidnym Dżanajewem w bramce, przebojowym Mostowojem i Kokorinem (wypożyczonym właśnie z Zenita) z przodu. W 2. kolejce tego sezonu Zenit pokonał Soczi na Fiszcie 2:0, natomiast gospodarze wówczas występowali w zdecydowanie innym składzie i, przede wszystkim, pod wodzą innego szkoleniowca.

Typy: Remis do przerwy lub w całym meczu

Orenburg – CSKA

Zgodnie z przewidywaniami w CSKA nastąpiło przebudzenie – po derbach ze Spartakiem „Armiejcy” wrócili na ścieżkę wygrywania i wpakowali aż cztery gole Achmatowi. I to trzy w przeciągu… czterech minut, co można określić jako piłkarski Blitzkrieg. Swoją drogą, w tym sezonie już czterokrotnie strzelali wcześniej trzy lub więcej goli w meczu: z Krasnodarem (3:2), Soczi (3:2), Uralem (3:0) i Achmatem (3:0) – jesienią.

CSKA przez cały sezon grał dominującą piłkę, ale zawsze czegoś brakowało – nawet jeśli gra była niezła. Wygląda na to, że ten etap mają już za sobą – dwa zwycięstwa dały dwa razy tyle oczek, co pozostałe pięć wiosennych gier w Premier Lidze, a gola po raz pierwszy od listopada 2019 roku strzelił Fiodor Czałow.

Ich rywale, czyli Orenburg, wrócili z dalekiej podróży – po dwóch walkowerach (z Krasnodarem i Uralem, z powodu koronawirusa w drużynie) rozegrali mecz z Rubinem. Przegrali, jednak fakt, że byli w końcu w stanie wystawić zdrową jedenastkę jest na pewno wielkim sukcesem.

W pięciu ostatnich pojedynkach H2H CSKA przegrał tylko raz, w pozostałych przypadkach był górą. W trzech meczach nie stracił gola. Z obu ekip spotkanie bez wątpienia wyciśnie ostatnie krople potu (zapowiadane na środę +34°C i sztuczna, nagrzewająca się nawierzchnia w Orenburgu).

Typy: CSKA

Katarzyna Lewandowska



Musisz mieć przynajmniej 18 lat, żeby korzystać z tej strony.
Prosimy graj odpowiedzialnie! Hazard może uzależniać.

Komentarze