Pechowe miejsce dla Holandii. Pechowy czas dla Polski

Reprezentanci Holandii
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Reprezentanci Holandii

Polacy po raz czwarty w historii zagrają z Holandią na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Poprzednie trzy spotkania wygrali. Są to jednak zamierzchłe czasy. Ostatnie zwycięstwo odnieśli 2 maja 1979 roku. W środę znowu podejmą Oranje w “Kotle Czarownic”. Początek meczu Polska – Holandia o godzinie 20:45.

Czytaj dalej…

Reprezentacja Polski po meczu z Włochami (0:2) ma niewielkie szanse, aby wygrać swoją grupę i awansować do Final Four Ligi Narodów. Jednym z niewielu pozytywów jest to, że Biało-czerwoni zostaną w elicie tych rozgrywek i w kolejnej edycji znowu będziemy mieli okazję oglądać ich w starciu z najlepszymi w Europie. To wszystko zeszło jednak na dalszy plan. Niewielu zawraca sobie głowę sytuacją w grupie. Najważniejszym tematem jest posada selekcjonera Jerzego Brzęczka, która chyba pierwszy raz jest tak poważnie zagrożona.

Po wrześniowych meczach na Brzęczka spadła krytyka, głównie za słaby występ z Holandią. Wydawało się, że najgorsze za nim, zwłaszcza po dawce optymizmu, jaki kadra wlała w serca kibiców w październiku. Niestety, czar szybko prysł. Włosi wypunktowali wszystkie słabości i udowodnili po raz kolejny, że drużyny grające w piłkę mają przewagę w piłce nożnej nad tymi, które walczą, a miażdżą te, które ani nie grają w piłkę, ani nie walczą. Skoro w ciągu dwóch miesięcy nie wyciąga się wniosków, to znaczy, że jest źle. Sytuacja z milczeniem Roberta Lewandowskiego i komentarzem Brzęczka do tego na konferencji prasowej jest wszystkim znana, więc nie ma sensu się nad tym rozwodzić.

Wiele wskazuje na to, że selekcjoner będzie grał z Holandią o swoją posadę. Okazuje się, że to zadanie może mieć bardzo utrudnione. Przemysław Langier próbował się dowiedzieć w środę rano, co z występem Roberta Lewandowskiego. “Nie jest pewny” – tyle można było usłyszeć. Nikt jednogłośnie nie chce powiedzieć, czy kapitan zagra. Oficjalna wersja o kontuzji do niektórych nie przemawia i widzą podtekst. Jeżeli to by się potwierdziło, to znaczy, że w kadrze jest bardzo źle i powinny zajść natychmiastowe zmiany.

Zanim (i o ile) jednak dojdzie do zmian, czeka nas mecz Polska – Holandia. Wrześniowe starcie było jednym z najgorszych pod wodzą Jerzego Brzęczka. Czy teraz powinniśmy się spodziewać poprawy? Nie ma ku temu za bardzo przesłanek, ale miejsce, w którym odbędzie się mecz, jest specyficzne – Holandia nigdy nie wygrała na Stadionie Śląskim. Trzy mecze i trzy porażki Tulipanów. Tym razem obiekt ten straci jednak swój największy atut. Nie będzie Kotłem Czarownic, bo ten tworzyli zawsze kibice.

– Atmosfera tego stadionu jest nie do zapomnienia. Takie coś pamięta się do końca życia. Przecież tam reprezentacja Polski pokonywała największych rywali, nie tylko Holandię, ale także na przykład Anglię. Tam były jedne z najpiękniejszych i najważniejszych meczów w historii polskiego futbolu – mówił w rozmowie z Goal.pl Grzegorz Lato o Stadionie Śląskim.

Seria na Stadionie Śląskim jest mocno zagrożona. Holenderscy piłkarze pewnie nawet nie mają pojęcia, że ich poprzednicy dostawali tu trzykrotnie lanie od Polaków. Oni przyjechali po swoje, nie oglądają się na ciekawostki statystyczno-historyczne.

Holendrzy mają za sobą trudne lata, ale powoli wracają na właściwe tory. Zabrakło ich na dwóch wielkich turniejach. Nie awansowali na mistrzostwa świata w Rosji, a wcześniej, co było dla nich bardziej bolesne, na Euro 2016, w którym udział po raz pierwszy brały aż 24 drużyny. Kibice byli wściekli i domagali się radykalnych zmian. Pierwsza edycja Ligi Narodów, w której Holendrzy dotarli do finału, pokazała, że Oranje wracają do europejskiego topu.

Na pewno nie jest to tak groźna Holandia jak kilka-kilkanaście lat temu, czy jak ta, która przyjeżdżała na Śląski ponad 40 lat temu. Brakuje w niej klasowego napastnika, a największa gwiazda zespołu Virgil van Dijk leczy kontuzję. Oprócz tego Frank de Boer nie może skorzystać z kilku innych zawodników, ponieważ z różnych powodów wypadli mu ze składu przed meczem w Chorzowie. Teun Koopmeiners, Justin Bijlow, Nathan Ake, Jesper Cillessen, Tonny Vilhena i Ryan Babel tworzą pokaźną listę nieobecnych.

W normalnych warunkach, przy pełnych trybunach w Chorzowie, dobrej atmosferze w kadrze i wysokiej formie polskich zawodników, Oranje byliby do ugryzienia. Problem w tym, że nic nie jest normalnie…

Komentarze